sobota, 8 sierpnia 2015

Rozdział 8


Po skończonych lekcjach, kiedy wyjątkowo McGonagall nie odjęła punktów Slytherinowi, a Draco nie wydurniał się na jej zajęciach przyszło zająć się losami imprezy organizowanej w Pokoju Wspólnym Slytherinu. Po wyjściu z Pokoju Wspólnego, który Malfoy z Zabinim z czytym sumieniem zostawili na głowach dziewczyn podążyli do prywatnych komnat Snape'a.
To się nie uda
Od kiedy jesteś takim pesymistą, Blaise? Zawsze się udawało, uda się i teraz, a to, że wyjątkowo nie ma Ast jest bez różnicy
Czemu musisz być tak pozytywnie nastawiony do życia akurat dziś, Draco?
Dziś wyjątkowo jestem optymistą Blaise, nie spieprz tego, proszę
Istnieje takie powiedzonko: Optymista widzi światełko w tunelu, pesymista ciemny tunel, realista pędzący pociąg, a maszynista debili na torach. Widzisz, Draco... Tak się składa, że podczas gdy ty widzisz światełko ja wciąż mam nadzieję, że ten pociąg jednak cię pieprznie
Nadzieja matką głupich ― odparł Malfoy
A każda matka kocha swoje dzieci ― ogryzł się Zabini wyciągając różdżkę z rękawa
A żeby go szlag! Śpi... cholera ― mruknął blondyn z magicznym patykiem w ręku
Pieprzony nietoperz... Dobra, chodź tylko błagam cię, Draco. Bądź realistą. Te pięć minut dzisiejszej nocy bądź realistą. I pamiętaj o rabanie jaki nam urządzi gdy go obudzimy. Plan jest taki: Do barku, po trunki i spieprzamy jak najdalej
Czyli to co zawsze... Nox
Po ciemku, niemal wpadając na siebie nawzajem młody dziedzic Malfoyowej fortuny wraz z synem Lucy Zabini nareszcie doszli do jakiegoś niemego porozumienia w związku z którym Blaise zajął się podkradaniem butelek Whiskey, a działką Dracona były wina: białe i czerwone. Diabeł odchodząc zwinął też po jednej butelce szampana i Malibu.
Wujaszek nas zabije, a to, że jest moim chrzestnym wcale go nie powstrzyma przed skręceniem nam karków. Na cholerę brałeś Malibu?
Bo leżało
Blaise...
Oj cicho! Jakby coś wcale nie podjebałem Snape'owi Malibu, szampana i trzech butelek Whiskey. To wszystko Potter.
Ja nie ponoszę za ciebie odpowiedzialności, Blaise, ale pamiętaj, że jak mnie Snape zapyta kto mu wino podpierdolił to ja się wymigam. W przeciwieństwie do ciebie, drogi przyjacielu.
Sam twierdziłeś, że ci łeb skręci
To ty zacząłeś to sobie wmawiać
Widzę, że wypad do Snape'a udany, aż zanadto ― mruknął Teodor na widok przyjaciół objuczonych alkoholem
Nie pieprz głupot tylko weź ode mnie Malibu, bo jak mi wypadnie to ty zapieprzasz do Snape'a po kolejne ― zagroził Blaise
Jak z ogłoszeniami?
Załatwione ― odparł Nott wzruszając ramionami
Już? Tak szybko?
Oczywiście. W końcu od czego są Gryfiaki
Crevey?
Oczywiście, że tak
Czyli zostały dziewczyny...
Dziewczyny mają już załatwiony cały Pokój Wspólny ― wtrącił Nott
Jak...
Dziewczyn nie znasz..?
W sumie racja znając Astorię miały to zrobione ledwie wyszliśmy ― mruknął Draco
Panowie, mam zamiar urżnąć się w trupa
I spać na fotelu, Draco?
Zamknij się, Blaise. Jak myślisz Theo, kto przyjdzie?
Nie mam najmniejszego pojęcia, Draco. Jednak skrycie liczę, że znajdą się Gryfiaki, którym można by było zatruć życie
Szkoda, że nie będzie Wieprzleja, ciekawie by było...
Nie przeczę. Rudzielec chyba nigdy nie pił czegoś mocniejszego od soku dyniowego

Rozdział ponownie nic nie wnosi do fabuły jednak przybliża do popijawy u Śligonów, a to, akurat będzie miało nie małe znaczenie odnośnie reszty opowiadania :) 

środa, 5 sierpnia 2015

Rozdział 7

Przepraszam za to, że napisałam ,iż rozdział powinien być dwa dni temu niestety autopublikacja nie dodała rozdziału, a ja ze względu na jednodniowy pobyt u kuzynki z dostępe do neta dodaję go teraz.
Dedykuję cierpliwej i wyrozumiałej Magdzie,
i Tobie, Aniu za to, że jesteś najwspanialszą kuzynką i przyjaciółką na świecie ;**


Co robimy w weekend?
Jak to co, Blaise? Wczoraj się urodziłeś? ― zakpił Draco ― Imprezę, i to nie w dormitorium tylko w Pokoju Wspólnym Slytherinu. Zgranie się trochę z innych domów, rocznik od czwartego w górę i będzie
Czyli szykuje się wypadzik do Snape'a ― podsumowała Astoria ― Bo zapasy z naszych barków nie starczą
To kto pójdzie? ― zapytał Nott
Ja z Diabłem ― odparł Malfoy
Dobra, odnośnie wystroju i muzyki chyba możemy liczyć na dziewczyny..?
Jasne, Teo. ― odpowiedziała Anna
OK, czyli zostają ogłoszenia o Najlepszej Imprezie Jaką Hogwart Widział
A mówią, że to ja na łeb upadłem ― westchnął Draco teatralnie
Ty mnie nawet nie... ― Nott urwał nagle gdy do sali wszedł Lucjusz Malfoy
Welcome to Hell”, pomyślała Anna zajmując miejsce obok Astorii
Pan Potter, jako, że jest pan przecież zbawcą czarodziejskiego świata zostało dla pana przewidziane specjalne miejsce. Z dala od panny Granger i pana Weasleya. Usiądzie pan przy biurku sam, a panna Granger przesiądzie się obok panny Riddle ― Malfoy, albo postanowił ją zamordować albo robił to nieświadomie
Człowieku, czy ty wiesz do diaska co to KAC?”, jęknęła Anna w myślach po czym wyciągnęła zwój pergaminu, atrament i pióro ,obok którego położyła podręcznik i różdżkę
Na początek zajęć sprawdzimy waszą wiedzę zdobytą w ciągu czterech lat nauki...
Roku ― po prawej stronie Anny dało się słyszeć Granger
... Więc może pan Weasley. Czym jest zaklęcie Imperius?
Zaklęciem Niewybaczalnym. Jednym z trzech zakazanych
Tylko tyle? Panie Zabini?
Jedno z trzech zaklęć czarno magicznych zwanych Niewybaczalnymi, których Ministerstwo zakazało używać.
Lepiej. Panno Granger?
Zaklęciami Niewybaczalnymi nazywamy trzy zaklęcia czarno magiczne, które nie zależnie od intencji rzucającego i tak będą złe w skutkach. Do Niewybaczalnych zalicza się klątwę torturującą, Cruciatus, zaklęcie odebrania wolnej woli, Imperius i najgorszą, morderczą klątwę, Avadę Kedavrę. Zaklęcie, bądź jak pan woli klątwa Imperius polega na odebraniu wolnej woli osobie, bądź stworzeniu, na które zaklęcie zostało rzucone. Jeśli po wypowiedzeniu zaklęcia rzucający rozkaże ofierze wykonać jakąkolwiek czynność, osoba podlegająca Imperiusowi wykona ją bez najmniejszego zastanowienia. Gdybym w tej chwili rzuciła na pana klątwę Imperius, a następnie kazała zapytać o jakikolwiek inny temat omawiany na zajęciach Obrony Przed Czarną Magią – zrobiłby to pan bez sekundy wahania, oczywiście jeśli byłby pan osobą o woli słabszej od mojej
Co znaczy osobą o słabszej woli, panno Granger?
Istnieją osoby bardziej podatne na wpływy Imperiusa niż inne. Gdyby był pan taką osobą usidlenie pana wolnej woli byłoby dziecinnie proste. Jednak jeśli okazałby się pan osobą o silniejszej woli zaklęcie byłoby trudniejsze i musiałabym się wysilić, aby rzucić je na tyle poprawnie by nie mógł mu się pan oprzeć
Pięć punktów dla Gryffindoru ― powiedział Malfoy ― Jednak mam nadzieję, że następnym razem nie poda pani mojej osoby jako przykładu, panno Granger. Mam nadzieję, że co najmniej połowa robiła notatki? 

niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział 6


Rozdział dodany poprzez auto publikację w związku z moim ograniczonym przez pobyt u taty dostępem do internetu, a pisany w ten sam dzień co rozdział piąty :)

Gdy Anna wstała jej wzrok padł na starannie złożone szaty Slytherinu i średniej wielkości pakunek, który bez namysłu otworzyła. Jej oczom ukazały się związane sznurkiem książki, zwoje pergaminu i przybory piśmiennicze takie jak pióra i atrament. Pomiędzy książki wsunięty był liścik, w którym Minerva McGonagall, opiekunka Gryffindoru, a zarazem zastępca dyrektora i nauczycielka Transmutacji życzyła jej powodzenia w roku szkolnym.
Dziewczyna postanowiła zostawić książki i iść się przebrać. Po szybkim prysznicu i ubraniu wzięła Ashiere (kota, którego Teodor w poprzednim rozdziale nazywał „Bestyjką” przyp.aut.), i ruszyła w kierunku Wielkiej Sali, w której -według tego co pisała McGonagall – miało odbyć się śniadanie. Gdy weszła do środka powitały ją zdziwione spojrzenia uczniów Hufflepuffu i Ravenclawu, te kierowane ze stołu Domu Lwa były – w większości – nienawistne, a jedyne w miarę neutralne spojrzenie posłała jej Granger wraz z Potterem. Anna nie skupiając się na nich zbytnio przeszła do Stołu Slytherinu gdzie usiadła pomiędzy Blaisem, a Astorią, naprzeciwko Draco, który siedział obok Teodora.
Hejka.
Cześć, Ann ― przywitali się chórem
Jak tam po wczorajszym? ― zapytał Draco
Ty się nie odzywaj ― ofuknął go Blaise ― to ja musiałem sprzątać, a później przetransportować cię do łóżka...
Swoją drogą Lucjusz wpadł jakoś pod koniec i widział cię śpiącego w fotelu ― dodał Teodor po czym zwrócił się do Anny ― Jak tam kac?
Piekielny ― odparła ― Jak wy to robicie, że po was tego nie widać?
Czary, kotku ― zaśmiała się Astoria ― Uwierz, gdy się obudziłam czułam się tak samo jak ty jeśli nie gorzej... Ale mamy na to wspaniały, jedyny w swoim rodzaju...
Sok pomarańczowy ― dokończył Zabini powodując śmiech całej grupki ― Od razu poczujesz się lepiej ― dodał podsuwając Annie szklankę wypełnioną napojem
Przysięgnij ,że nic tam nie dolałeś.
Z duszą na ramieniu, z ręką na sercu, ani kropelki ― odparł Blaise, a Riddle popiła łyk soku
Witaj, Bestyjko ― powiedział Nott głaszcząc kota Anny
― „Bestyjko?” ― powtórzyła ― Czym sobie Ashiere zasłużyła na to miano?
Ucieczką
Ucieczką? Gadaj, Nott. ― zażądała Riddle
Mała Bestyjka podczas imprezy w twoim dormitorium czmychnęła do Filcha, skąd ją odzyskałem. I dlatego ty mały, wredny skurczybyku ― Teodor zwrócił się do kociaka, który wygodnie ułożył się na jego kolanach ― wujek Teodor cię nie spuści z oczu ― na to stwierdzenie z ust Notta wszyscy zareagowali śmiechem
Chroń mnie Salazarze, Roweno, Helgo i już nawet ty... Godryku, ale udupienie! ― wykrzyknął nagle młody spadkobierca rodu Malfoyów
Co jest? ― zapytał Teodor
Tu patrz ― Draco palcem postukał w plan zajęć, który chwilę przed przyjściem Anny rozdał im Snape ― Pierwsza Obrona przed Czarną Magią, naucza Lucjusz Malfoy. Kurwa mać!
No to się porobiło ― mruknął Nott ― Mamy przerąbane
Na śmierć o tym zapomniałam! ― krzyknęła Riddle
Ale później jakoś ujdzie ― powiedziała Astoria ― Historia Magii, Zaklęcia, Transmutacja, Eliksiry i to podwójne... Numerologia i wolne...
Czyli do Historii Magii, a później do eliksirów... ― podsumował Zabini
Powiem ci lepiej, Blaise. Gdy Astoria ma Numerologię my posiedzimy słuchając tej wariatki wróżącej śmierć Potterowi...Z kim mamy Obronę?
I tutaj się drogi Draco załamiesz. Z bandą idiotów ― odparł Nott ― Gryffindor...
Cudownie. Po prostu, psia mać, cudownie
Po zjedzeniu śniadania i rozmowie Ślizgoni udali się do dormitoriów ,by wziąć potrzebne książki. Anna wrzuciła podręcznik do Obrony przed Czarną Magią, Zaklęć, Transmutacji, Numerologii i Eliksirów celowo nie biorąc książki od Historii Magii, która – jak poinformowała ją Astoria ― była na zajęciach niemal kompletnie nie potrzebna, bo większość i tak spała w najlepsze ― po czym wrzuciła kilka zwojów pergaminu, piór, atrament i różdżkę. Chwilę później stała przed salą Obrony Przed Czarną Magią. Opierając się o ścianę i udając zapatrzoną w rozdział o wilkołakach obserwowała trójkę siedzących niedaleko Gryfonów...

I jest! :)