Rozdział
dodany poprzez auto publikację w związku z moim ograniczonym przez
pobyt u taty dostępem do internetu, a pisany w ten sam dzień co
rozdział piąty :)
Gdy Anna wstała jej wzrok
padł na starannie złożone szaty Slytherinu i średniej wielkości
pakunek, który bez namysłu otworzyła. Jej oczom ukazały się
związane sznurkiem książki, zwoje pergaminu i przybory
piśmiennicze takie jak pióra i atrament. Pomiędzy książki
wsunięty był liścik, w którym Minerva McGonagall, opiekunka
Gryffindoru, a zarazem zastępca dyrektora i nauczycielka
Transmutacji życzyła jej powodzenia w roku szkolnym.
Dziewczyna postanowiła
zostawić książki i iść się przebrać. Po szybkim prysznicu i
ubraniu wzięła Ashiere (kota, którego Teodor w poprzednim
rozdziale nazywał „Bestyjką” przyp.aut.), i ruszyła w kierunku
Wielkiej Sali, w której -według tego co pisała McGonagall –
miało odbyć się śniadanie. Gdy weszła do środka powitały ją
zdziwione spojrzenia uczniów Hufflepuffu i Ravenclawu, te kierowane
ze stołu Domu Lwa były – w większości – nienawistne, a jedyne
w miarę neutralne spojrzenie posłała jej Granger wraz z Potterem.
Anna nie skupiając się na nich zbytnio przeszła do Stołu
Slytherinu gdzie usiadła pomiędzy Blaisem, a Astorią, naprzeciwko
Draco, który siedział obok Teodora.
― Hejka.
― Cześć, Ann ―
przywitali się chórem
― Jak tam po wczorajszym?
― zapytał Draco
― Ty się nie odzywaj ―
ofuknął go Blaise ― to ja musiałem sprzątać, a później
przetransportować cię do łóżka...
― Swoją drogą Lucjusz
wpadł jakoś pod koniec i widział cię śpiącego w fotelu ―
dodał Teodor po czym zwrócił się do Anny ― Jak tam kac?
― Piekielny ― odparła ―
Jak wy to robicie, że po was tego nie widać?
― Czary, kotku ―
zaśmiała się Astoria ― Uwierz, gdy się obudziłam czułam się
tak samo jak ty jeśli nie gorzej... Ale mamy na to wspaniały,
jedyny w swoim rodzaju...
― Sok pomarańczowy ―
dokończył Zabini powodując śmiech całej grupki ― Od razu
poczujesz się lepiej ― dodał podsuwając Annie szklankę
wypełnioną napojem
― Przysięgnij ,że nic
tam nie dolałeś.
― Z duszą na ramieniu, z
ręką na sercu, ani kropelki ― odparł Blaise, a Riddle popiła
łyk soku
― Witaj, Bestyjko ―
powiedział Nott głaszcząc kota Anny
― „Bestyjko?” ―
powtórzyła ― Czym sobie Ashiere zasłużyła na to miano?
― Ucieczką
― Ucieczką? Gadaj, Nott.
― zażądała Riddle
― Mała Bestyjka podczas
imprezy w twoim dormitorium czmychnęła do Filcha, skąd ją
odzyskałem. I dlatego ty mały, wredny skurczybyku ― Teodor
zwrócił się do kociaka, który wygodnie ułożył się na jego
kolanach ― wujek Teodor cię nie spuści z oczu ― na to
stwierdzenie z ust Notta wszyscy zareagowali śmiechem
― Chroń mnie Salazarze,
Roweno, Helgo i już nawet ty... Godryku, ale udupienie! ―
wykrzyknął nagle młody spadkobierca rodu Malfoyów
― Co jest? ― zapytał
Teodor
― Tu patrz ― Draco
palcem postukał w plan zajęć, który chwilę przed przyjściem
Anny rozdał im Snape ― Pierwsza Obrona przed Czarną Magią,
naucza Lucjusz Malfoy. Kurwa mać!
― No to się porobiło ―
mruknął Nott ― Mamy przerąbane
― Na śmierć o tym
zapomniałam! ― krzyknęła Riddle
― Ale później jakoś
ujdzie ― powiedziała Astoria ― Historia Magii, Zaklęcia,
Transmutacja, Eliksiry i to podwójne... Numerologia i wolne...
Czyli do Historii Magii, a
później do eliksirów... ― podsumował Zabini
― Powiem ci lepiej,
Blaise. Gdy Astoria ma Numerologię my posiedzimy słuchając tej
wariatki wróżącej śmierć Potterowi...Z kim mamy Obronę?
― I tutaj się drogi Draco
załamiesz. Z bandą idiotów ― odparł Nott ― Gryffindor...
― Cudownie. Po prostu, psia mać, cudownie
Po zjedzeniu śniadania i
rozmowie Ślizgoni udali się do dormitoriów ,by wziąć potrzebne
książki. Anna wrzuciła podręcznik do Obrony przed Czarną Magią,
Zaklęć, Transmutacji, Numerologii i Eliksirów celowo nie biorąc
książki od Historii Magii, która – jak poinformowała ją
Astoria ― była na zajęciach niemal kompletnie nie potrzebna, bo
większość i tak spała w najlepsze ― po czym wrzuciła kilka
zwojów pergaminu, piór, atrament i różdżkę. Chwilę później
stała przed salą Obrony Przed Czarną Magią. Opierając się o
ścianę i udając zapatrzoną w rozdział o wilkołakach obserwowała
trójkę siedzących niedaleko Gryfonów...
I jest! :)
Fajny.
OdpowiedzUsuńNajlepsze były reakcje Draco, jak się dowiedział, że OPCM mają z jego ojcem i do tego z gryfiakami :D cudowne :D
No i teraz czekać tylko do 5.08.
Ciekawa jestem, czy gryfoni się zorientują, że Ann ich obserwuje :D
No i nie wiem co jeszcze powiedzieć.
Ah, no tak. Wujek Teodor! GENIALNE!! :D
I to chyba wszystko.
A teraz pozdrawiam, życzę weny, pomysłów i czasu
~Magda
Dziękuję, dorwałam się do neta i rozdział 7 już leci w Twoje łapki ::)
UsuńA.