piątek, 31 lipca 2015

Rozdział 5


Z dedykacją dla: Aryi, która będzie wiedziała, że to dla niej.

Ciekawe co ty będziesz robił w tym czasie?
Szukał kota ― odparł Nott
Kota?
Nie wiesz co to kot, Blaise? Małe, z ostrymi pazurkami, puszyste i miauczy
Wiem co to kot, do diaska nie rób ze mnie durnia. Po co ci kot?
Riddle miała kota, a teraz kot zwiał ― odpowiedział tylko po czym rzucając ostatnie spojrzenie przyjacielowi wyszedł, a dwadzieścia minut później powoli zaczynał mieć tego dosyć.
Różdżką oświetlając korytarze Hogwartu szedł pod nosem powtarzając: „Kici, kici”, bo na to podobnież koty reagują. On tego nie wiedział. Bo skąd miał wiedzieć? Kota nigdy nie miał... Jego kroki były jedynym dźwiękiem jaki dało się słyszeć w zamku. Sytuacja ta wydała mu się nieco dziwna. W końcu czemu on szukał tego kota? No dobra, Ann jest córką Riddle'a, ale czy Voldemort przejąłby się zaginięciem kota należącego do Anny? Nie. Czarny Pan nie poświęciłby mu ani jednej myśli, a już na pewno nie byłby zły z powodu jego zaginięcia. Więc po jakie licho Nott zamiast wykorzystać ostatnie pozostałe mu godziny nocy na sen szwenda się po zamku szukając kota? I dlaczego do diabła „Ann” zamiast Anna? Nie potrafił sobie odpowiedzieć na te pytania. A próbował... Jego uwagę przyciągnął odgłos oddalających się kroków. Mimo że się oddalały powinien zawrócić. Jeśli to McGonagall, albo jakikolwiek inny nauczyciel prócz Snape'a bez wątpienia Slytherin straci kilkanaście punktów, a on sam zarobi szlaban za „chodzenie po zamku o porze przekraczającej ludzkie pojęcie” jakby godzinę pierwszą w nocy określiła opiekunka Gryffindoru. A jednak wbrew ludzkiemu rozsądkowi - jakiemukolwiek rozsądkowi, włączając w to koci – Teodor ruszył w kierunku cichnącego dźwięku po drodze zgaszając różdżkę szeptanym: „Nox”. Za zakrętem wyjrzał i zamarł widząc woźnego, Filcha niosącego kota należącego do Anny. I tym razem Nott bez wątpienia przekląłby po raz kolejny tej nocy gdyby nie fakt, że charłak mógłby go usłyszeć. Pozostało mu przeanalizować sytuację gdyby nie fakt, że Filch już miał zamiar znikać w zaciszu własnego kantorka. I ponownie wbrew własnemu rozsądkowi Teodor postanowił złapać się jedynej deski kociego ratunku jaka mu pozostała. Miłości Filcha do kotów.
Ekhem... Panie Filch?
Czego chcesz? I czemu nie jesteś w dormitorium? UCZNIOWIE...
Już dobrze, panie Filch. Chciałbym odzyskać kota przyjaciółki, zgubił się, a ona umiera z niepokoju. Postanowiłem, że pójdę go poszukać. Wydaje mi się, że pan na moim miejscu uczyniłby to samo? Gdyby pana kotka się zgubiła nie czekałby pan do rana tylko poszedł jej szukać, prawda? ― przemawiał tonem łagodnym, który bez wątpienia musiał poruszyć serce zgryźliwego woźnego
Prawda. Ja też poszedłbym szukać pani Norris, tak jak ty szukasz kotka przyjaciółki
Czy mógłbym już go wziąć? ― zapytał Nott, a Filch podał mu kociaka, którego trzymał na rękach ― Dziękuje, panu. Dobranoc.
Dobranoc. I pilnujcie lepiej tego małego urwisa. Szybki i ciekawy świata jest skurczybyk.
Będziemy, zapewniam ― odparł Teodor tuląc kota do piersi
Urwis” miał długą, miękką sierść o szarej barwie i czarnych prążkach, które dodawały mu uroku, a jego niebieskie oczka patrzyły na wszystko z ciekawością.
Bestyjka”, pomyślał Nott „Mała, ciekawska świata i cholernie szybka Bestyjka”
Kot spojrzał na niego oczami koloru szafiru i miauknął wiercąc się lekko
Nic z tego, Bestyjko. Nic z tego. Już raz zwiałeś dzisiejszej nocy ― powiedział do kotka, a ten jakby zastanawiając się nad popełnionym występkiem miauknął ponownie
Nic z tego, ty mały urwisie. Idziemy do Anny. I siedź cicho. Lepiej żeby nie wiedziała, że zwiałeś jej spod nosa ―powiedział kierując się w kierunku dormitoriów uczniów Slytherinu
Cicho. Cholera zostały mi cztery godziny snu, ty podła Bestyjko ― powiedział po raz kolejny swoje słowa kierując do kociaka, który zamruczał jakby próbując wynagrodzić mu stracone godziny snu
Teodor mimo woli nie potrafił powstrzymać uśmiechu i już chwilę później szedł korytarzem uśmiechając się do kota. Gdy stanął przed obrazem kociska pilnującego wejścia do dormitorium Anny podrapał je za uchem, a one w zamian zamruczało wpuszczając go do środka. W pomieszczeniu ujrzał jedynie śpiącą Annę i Blaise'a, usiłującego sprzątnąć skutki imprezy, bądź mówiąc prosto popijawy.
Idź, Bestyjko ― powiedział Nott kładąc kotka na podłodze co „Bestyjce” jak widać chyba się nie spodobało, bo kotek szybko wdrapał się na łóżko i ułożył obok Anny by chwilę później zasnąć
Teodor? Gdzieś ty znalazł tego kota? ― spytał Blaise
U Filcha ― odparł zapytany jakby to była najoczywistsza i najzwyklejsza rzecz po słońcem
U Filcha?
Tak, Zabini. U Filcha. Jeśli zapytasz o cokolwiek przysięgam, że cię zabiję i odeśle Filchowi jako podziękowanie za Bestyjkę.
― „Bestyjkę”?
Blaise... ― rzucił Nott ostrzegawczo ― Lepiej chodź spać, bo inaczej serdecznie przysięgam, że cię zabiję











Tak wygląda „Bestyjka” :)

Droga Magdo, przepraszam za to, że tak króciutko, ale już naprawdę nie mam pojęcia jak to dalej pociągnąć co samo w sobie jest dość ironiczne, bo zawsze gdy czytam opowiadania koleżanek komentując narzekam na długość jednak skończyłam to pisać po piątej rano więc mam nadzieję, że wybaczysz :)

2 komentarze:

  1. Wybaczam ci ten krótki rozdział z racji, że skończyłam czytać "Czarę Ognia" dzisiaj o 18.39, i obejrzałam film, więc mam bardzo dobry humor.
    No błędów się czepiać nie będę, bo nawet ich nie zauważyłam :D.
    A teraz przejdę do cytacików, które mnie rozwaliły:
    "― Ciekawe co ty będziesz robił w tym czasie?
    ― Szukał kota ― odparł Nott
    ― Kota?
    ― Nie wiesz co to kot, Blaise? Małe, z ostrymi pazurkami, puszyste i miauczy
    ― Wiem co to kot, do diaska nie rób ze mnie durnia. Po co ci kot?
    ― Riddle miała kota, a teraz kot zwiał"
    Zwłaszcza ten opis kota, przez Teo. Przegenialne :D
    "― Blaise... ― rzucił Nott ostrzegawczo ― Lepiej chodź spać, bo inaczej serdecznie przysięgam, że cię zabiję"
    Teo grożący Diabłowi. Uuuu, groźnie się zrobiło :D
    Kociak jest przecudny i słodki :*
    Pozdrawiam, i życzę ci suuuuupi pomysłów, i duuuuuuuużo weny i czasu :D
    Jak wyczytałam z Twojego mail'a do mnie to w tym tygodniu wyjeżdżasz do taty? Więc rozdział będzie później? No cóż trudno, jestem wyrozumiała i rozumiem co to jest kiedy nie masz gdzie pisać ;)
    Jeszcze raz pozdrawiam cieplutko,
    ~Magda
    Też się nieźle rozpisałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co niezmiernie mnie rozbawiło spodobały ci się momenty, z których jestem najbardziej usatysfakcjonowana :)
      Co do rozdziału to absolutnie później nie będzie co to, to nie...
      Jeśli auto publikacja zadziała rozdział szósty powinien pojawić się już jutro, jeśli nie - trudno będę jęczeć, marudzić i narzekać na brak internetu dopóki nie dostanę się do bloga :)
      "- Tatooo... A mogę interneet..?
      - Po co?
      - No, bo blog... i rozdział.." :)
      Również pozdrawiam i lecę pisać rozdział siódmy, żeby auto publikacja miała co dodawać :D
      Anna Isanell Tara Riddle

      Usuń